KONIEC KOKSOWNI „VICTORIA” W WAŁBRZYCHU?

Wałbrzych od dawna kojarzony jest z kopalniami i historią wydobycia węgla. Przez pięćset lat wydzierano ziemi czarne złoto. Mało jednak ludzi zastanawia się nad faktem, że obok kopalni powstawały zakłady wykorzystujące węgiel w swojej produkcji. Koksownictwo może nie tak stare jak górnictwo, zasługuje jednak na swoje miejsce w historii przemysłowej Wałbrzycha, tym bardziej, że co roku obchodzony jest Dzień Hutnika, który kiedyś znaczył dla pracowników koksowni tyle, ile Barbórka dla górników.  Aktualnie polski rząd (Platforma Obywatelska), chce zniszczyć tą piękną przemysłową tradycję w Wałbrzychu, wystawiając tutejszą koksownię „Victoria” na sprzedaż niemieckiej firmie ThyssenKrupp.

 Początki wałbrzyskiego koksownictwa

 Historia koksownictwa na Ziemi Wałbrzyskiej rozpoczęła się w roku 1776. Wtedy to nadleśniczy hrabiów Hochbergów z Książa, J.Ch. Heller, w oparciu o książki z bogatej biblioteki zamkowej, podjął pierwsze próby koksowania węgla. Niestety nie wszystkie się jednak powiodły. Co ciekawe pierwsi obsługiwali te prymitywne piece węglarze, którzy na co dzień zajmowali się produkcją węgla drzewnego.

Pomimo niepowodzeń, w 1793 roku w Wałbrzychu pracowały już cztery koksownie przykopalniane. Na Sobięcinie pracowało siedem podwójnych pieców koksowniczych, w Kuźnicach Świdnickich funkcjonowało pięć koksowni a łączna produkcja koksu w tych zakładach wynosiła rocznie około 4,5 tys. ton.

W związku z tym, że Hochbergowie lubili wszelkiego rodzaju nowinki techniczne i nie żałowali pieniędzy na najnowocześniejsze technologie, koksownictwo zaczęło się rozwijać w bardzo szybkim tempie. Najważniejszym celem dla inżynierów było znalezienie sposobu na wykorzystanie produktów koksowania, gdyż dotychczas wykorzystywano jedynie jedyny produkt finalny czyli koks. W 1888 roku niejaki Gustaw Hoffman zbudował w Gorcach pierwszy piec z regeneratorem i był to przełom. Pozwoliło to na zwiększenie produkcji, usprawnienie aparatury i na wytwarzanie większej ilości produktów koksowania, tj. smoły, gazu, siarczanu amonu, benzolu.  Produkcja gazu pozwoliła na wysyłanie go do okolicznych zakładów, miast i wsi. W 1900 roku pracowało już w Wałbrzychu 635 komór, które nie produkowały węglopochodnych i 313, które uzyskiwały węglopochodne. Dawały one roczną produkcję 540 tys. ton koksu, 7 tys. ton smoły i 2 tys. ton siarczanu amonu.
Koksownię „Mieszko” wybudowano w 1905 roku, a „Biały Kamień” w 1906.

W latach dwudziestych XX wieku „Wielki Kryzys” dotarł również do Wałbrzycha. Produkcja koksowni znacznie spadła. Przedsiębiorcy nie mieli innego wyjścia, musieli zmodernizować zakłady. Chcąc przyspieszyć produkcję i skrócić czas prażenia węgla w komorach w roku 1924 w koksowni „Bolesław Chrobry” wybudowano baterię zawierającą 30 wąskich i wysokich komór systemu „Kopers”, a w 1928 roku zbudowano kolejną baterię systemu OTTO. W koksowni „Victoria” zbudowano dwie baterie z siedemdziesięcioma komorami, w koksowni „Biały Kamień” zbudowano cztery nowe, a na „Mieszku” tyle samo przebudowano.  W tamtych czasach były to bardzo nowoczesne urządzenia, które pozwoliły przetrwać najcięższy okres.

Powojenny rozwój

Po wojnie koksownie cały czas pracowały, ale jedynie po to, by podtrzymać tzw. „cykl technologiczny”. Wygaszenie pieców mogłoby grozić poważnymi uszkodzeniami. Dobrze to świadczyło o niemieckich mieszkańcach miasta i choć ówczesne władze propagowały całkiem inną wersję. Niemieccy fachowcy pracowali jeszcze w wałbrzyskich koksowniach w latach 50 – tych XX wieku (słyszałem to od naocznych świadków). Wówczas pojawił się problem ze skompletowaniem polskiej kadry i często pracowali ludzie posiadający całkiem inne kwalifikacje. Pomimo tych trudności udało się wybudować i oddać do użytku w 1949 roku nową baterię w koksowni „Bolesław Chrobry”. Sytuacja się zmieniła, gdy do Wałbrzycha zaczęła napływać pierwsza fala fachowców wykształconych głównie w górnośląskich szkołach. Nastąpił szybki okres modernizacji i przebudowy istniejących pieców. W latach sześćdziesiątych XX wieku uruchomiono baterię IV w koksowni „Victoria”, w latach siedemdziesiątych bez przerywania cyklu technologicznego przebudowano baterię I w koksowni „Bolesław Chrobry”.  W roku 1961 nastąpił kolejny okres rozwoju wałbrzyskiego koksownictwa, ponieważ z czterech niezależnych, będących na własnym rozrachunku zakładów stworzono jedno przedsiębiorstwo, które przetrwało.

Zakłady Koksownicze „Wałbrzych” dziś już są, niestety, historią. Porównując do poprzednich okresów w historii koksownictwa w naszym mieście, należy wspomnieć o wielkości produkcji w dobie największego rozwoju Zakładów Koksowniczych „Wałbrzych”. W latach siedemdziesiątych XX wieku produkowano w przedsiębiorstwie 2 mln. ton koksu, 70 tys. ton smoły, 20 tys. ton benzolu, 20 tys. ton siarczanu amonu, 200 ton fenolanu sodu, 200 ton zasad pirydynowych, oraz około 1 mld. m³ gazu. Imponujące cyfry,  nieprawdaż?

PO sprzedaje „Victorię” 

Przemysłu koksowniczego nie ominął krach zmian społeczno-gospodarczych na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. W latach dziewięćdziesiątych  wyłączano kolejne zakłady wchodzące w skład Zakładów Koksowniczych „Wałbrzych”. Dzięki jednak mądrości zarządzających przedsiębiorstwem i wyrzeczeniom ze strony załogi, koksownia pracuje do dzisiaj, chodź w mocno okrojonej formie. Przetrwał jeden zakład „Victoria”, który w głównej mierze produkuje koks odlewniczy potrzebnych w hutach. Jest to jedyny zakład przemysłowy w Wałbrzychu o tak długiej tradycji. Dzisiejsze Wałbrzyskie Zakłady Koksownicze „Victoria” to nowoczesne przedsiębiorstwo mające również wkład w życie sportowe i kulturalne Wałbrzycha.

Aktualnie polski rząd (Platforma Obywatelska), chce zniszczyć tą piękną przemysłową tradycję w Wałbrzychu. „Victoria” przetrwała dwie wojny światowe i niejeden kryzys, niestety rządów liberałów nie jest dane jej przetrwać. Koksownia „Victoria” jest wystawiona na sprzedaż. Minister skarbu państwa udzielił niemieckiej firmie ThyssenKrupp wyłączność na negocjacje w sprawie kupna Wałbrzyskiej koksowni.

Po kilku miesiącach ciszy minister skarbu, jako obecny jednoosobowy reprezentant właściciela tej Wałbrzyskiej spółki, podjął kolejną ważną decyzję. Po pierwsze, z czterech dotychczasowych firm wskazał trzy, których oferty nadal biorą udział w procesie prywatyzacji. Są to górniczo-koksowniczy holding Jastrzębska Spółka Węglowa (szykuje się tam strajk generalny ), niemiecki holding hutniczy ThyssenKrupp MinEnergy Essen oraz słowacko-czeski fundusz inwestycyjny Penta Investments Limited Oddział Polska. Jednocześnie Minister dał wyłączność na cztery tygodnie dalszych negocjacji z załogą i kierownictwem wałbrzyskiej spółki niemieckiej spółce ThyssenKrupp MinEnergy Essen. To oznacza, że teraz przedstawiciele spółki z Essen mogą już prowadzić bezpośrednie rozmowy na temat przyszłości WZK „Victoria”, pakietu socjalnego oraz kierunków rozwoju tego przedsiębiorstwa. Jeżeli po kilku tygodniach strony dojdą do porozumienia, to praktycznie Minister podpisze ustalenia i podejmie decyzję o sprzedaży koksowni niemieckiemu oferentowi.

Wynika z tego, że polski liberalny rząd już dawno podjął już decyzję o „pozbyciu się” kolejnego strategicznego przedsiębiorstwa państwowego, jakim jest wałbrzyska koksownia „Victoria”, jedyna pozostała w mieście słynącym jeszcze niedawno z przemysłu ciężkiego, zapewniającego zatrudnienie kilkudziesięciu tysiącom osób, które miały zapewnioną przyszłość, tak samo jak i ich rodziny, które mieszkały w rozkwitającym i rozwijającym się mieście z perspektywami na przyszłość. Obecny wizerunek tego byłego wojewódzkiego miasta to rzesza osób wykluczona społecznie, bezrobotnych, egzystujących poniżej minimum socjalnego, rozpadające się budynku komunalne, które wyglądają tylko z zewnątrz przepięknie. Jest też Wałbrzyska Specjalna Strefa Ekonomiczna „Inwest – Park”, którą Wałbrzych się szczyci. De facto jest to strefa wyzysku ludzi pracy przez globalne korporacje, które tylko dlatego pobudowały tutaj fabryki, ponieważ traktują pracowników w Polsce jako tanią siłę roboczą.

Wygląda więc na to, że wałbrzyska koksownia szczycąca się ponad stuletnią tradycją, podzieli los zlikwidowanych innych wałbrzyskich zakładów, wałbrzyskich kopalń (ponad 500-letnia tradycja wydobycia węgla w zagłębiu Wałbrzyskim), wałbrzyskiej porcelany „Krzysztof”, itd.  Zapewne Platforma Obywatelska będzie przekonywać nas, że nie likwiduje zakładu tylko go sprzedaje. No właśnie… I tutaj nasuwa mi się pewien wniosek. Jeżeli niemiecka korporacja w dobie kryzysu zacznie mieć problemy ze sprzedażą swojego koksu na świecie, i będzie ciąć koszty, to gdzie je utnie? Pytanie to pozostawiam do rozważenia.

Tomasz Rollnik

3 uwagi do wpisu “KONIEC KOKSOWNI „VICTORIA” W WAŁBRZYCHU?

  1. Wyklęty Powstań Ludu Ziemi!Powstańcie wszyscy których dręczy Głód!Musimy sie zjednoczyć,nie mamy juz innego wyjścia,bierne przygladanie się VI Rozbiorowi Polski skończy się tak jak w 1775r 123 Letnią Niewolą,okupioną tysiącami Litrów Krwii Ludzi którzy walczyli o wolną i Niepodległą Polskę

  2. Piszący artykuł zna się na węglu jak geodeta na lekach….

    Węgle Wałbrzyskie są węglami o wysokim stopniu uwęglenia – w tym antracyty a co za tym idzie mają obniżoną wartość opałową oraz są węglami niekoksującymi. Są używanie do celów specjalistycznych jak np. produkcja elektrod, lub jako węgiel schudzający mieszankę koksowniczą- skądinąd bardzo dobrze się sprawdzają w tym celu. Sens budowy koksowni był wtedy kiedy węgiel z Wałbrzycha jechał do Katowic a wracał węgiel koksujący- wagony nie jechały puste, A mamy teraz jakieś kopalnie w Wałbrzychu? Nie bo węgiel jest marnej jakości i się nie opłaca wydobycie. To nie PRL gdzie wyciągano węgiel 60% zawartością skały płonnej. i wyrabiano dzięki temu 500%normy.

    Z tego co mi wiadomo Koksownia Wałbrzyska produkuje koks o zastowaniu specjalnym do produkcji wełny mineralnej. A węgiel sprowadza z kanady- bo ma dobre parametry ,a jak ktoś się zapyta po co taki węgiel sprowadzać to proszę poczytać jakieś książki o tematyce technologi węgla. Polecam publikacje Błażeja Rogi.

    I bardzo dobrze że prywatyzują. Zajmą się nią ludzie którym zależy na tym aby się firma rozwijała a nie aby rada nadzorcza jak najwięcej kuponów odcinała.

Dodaj komentarz